Przyzwyczailiśmy się do życia zgodnie z planem. Praca, dom, praca, dom, czas dla siebie/dla rodziny/przyjaciół i znowu praca, dom itd. Wszystko poukładane, zaplanowane, kalendarz wypełniony i nagle trach. Dopóki nie doświadczysz tego „trach”, to jednak te ludzkie katastrofy nie do końca Cię dotyczą. Coś tam słyszysz, współczujesz, starasz się pomóc, ale jednak jesteś bezpieczny. Nagle okazuje się, że mój lot jest odwołany, że nie mogę wrócić do kraju, że muszę siedzieć 2 tygodnie w domu (albo dłużej), że jestem poważnie chory, że moje życie zawodowe czy moja firma wisi na włosku. Co dalej?

Co robić, gdzie szukać pomocy, jak ochronić swoich bliskich? Bohaterowie filmów czy bajek mają pewnie plan B, a ja?

Nie ukrywam, że lubię mieć plan, jeżeli coś nie idzie zgodnie z planem to wdrażam aktualizację, jednak zawsze kosztuje mnie to sporo nerwów. Czasem sama odpuszczam i niestety zazwyczaj kończy się to tym, że zaczynam się złościć i z powrotem wracam do założonych działań. Nie zawsze się da, ale plan to plan, warto się go trzymać.

Czasem jednak zdarza mi się zrobić coś spontanicznie. Zazwyczaj są to drobne rzeczy, ale zwiększające poziom adrenaliny w organizmie, a przynajmniej poprawiające nastrój. Czy w kryzysie możemy pozwolić sobie na spontan?

W ostatnich dniach inaczej zaczęłam patrzeć na mój mały świat. Początki nie były łatwe, bo jak pisałam wyżej, lubię mieć plan. Życie zaskoczyło nie tylko mnie. I szczerze Wam powiem, że dalej jakoś słabo idzie mi powrót na właściwe tory. Zawsze myślałam, że będąc w domu, będę miała czas na wszystko, a przynajmniej na więcej. Okazuje się, że faktycznie siedzę w domu, ale czasu na to co bym chciała niestety więcej nie ma. Okazuje się, że dopiero teraz jestem pełnoetatową mamą, gospodynią i opiekunką do zwierzaków (mam dwa koty, w tym jednego aktualnie chorego, suczkę i trzy szczeniaki- dobrze, że tylko trzy). Staram się ogarniać towarzystwo i dom, ale brakuje czasu chociażby na pisanie.

Brakuje też cierpliwości i sił. Kiedy przychodzi moment oddechu lub kiedy kładę się spać myślę sobie, co mi się udało, a co mogłam zrobić inaczej. Mam teraz w stu procentach wpływ na to jak wychowuję dzieci, jakie mam z nimi relacje i jaki daję im przykład.

To nie wakacje, czy weekend z rodziną to prawdziwe życie z rodziną. Odpowiedzialność tym większa, że każdy zrobiony krok, każde powiedziane słowo zależy tylko ode mnie i tylko do siebie mogę mieć pretensje. Na urlopie macierzyńskim też byłam cały czas z dzieckiem, jednak oczekiwania dziecka jak i okoliczności były nieco inne. Zawsze uważałam, że wychowanie człowieka to nie lada wyzwanie, ale aktualne wydarzenia dopiero pokazały mi, co to oznacza. Jak się okazało mamy sporo obowiązków. Poza tymi przyziemnymi związanymi z zaspokojeniem podstawowych potrzeb i utrzymaniem w domu, ogólnie mówiąc, ładu, mamy też obowiązek nauczania dzieci. Nie jest to łatwe (ani niekiedy przyjemne), ale nauczyciele też lekko nie mają, więc doceniam to co od nich otrzymuję. Widzę też ile pomysłów na kreatywne spędzanie czasu z dziećmi jest dostępnych on-line.

Pozostaję jednak przy tym co przekazują mi nauczyciele, bo akurat moje dzieci mają swoje pomysły na spędzanie wolnego czasu i wcale nie jest to oglądanie bajek czy zabawa telefonem. Wymyślanie swoich zabaw również jest kreatywne. Taki spontan 😉

Uwierzcie mi, drobna rzecz, a cieszy. Nawet gdy wszystkie strony w zeszycie do języka polskiego zostały udekorowane zakreślaczami, gdy dywan w salonie jest cały w klockach lego, kiedy okazuje się, że masz wodę w bucie, z perspektywy czasu (jak już policzysz do 10 lub do 1000) daje radochę. Właśnie w kryzysie potrzeba nam odrobiny luzu, żartów, czy zabawy, by zrównoważyć emocje. I widać to w Internecie. Widać, że potrafimy być kreatywni, potrafimy bawić się i wspierać innych.

Życzę Wam, abyście, w tym całym zamieszaniu, mogli pozwolić sobie na odrobinę spontanu (oczywiście wszystko w granicach rozsądku i prawa), bądźcie kreatywni na swój sposób i szukajcie plusów tej trudnej, dla wszystkich, sytuacji. A jeżeli potrzebujesz planu, zawsze można skorzystać z pomocy coacha lub plannera. Przykładowe gotowe do druku znajdziesz tu. Natomiast jeżeli wolisz porozmawiać i ustalić konkretny plan to zapraszam do kontaktu.

Zdrówka!

P.S. To ja w szkole podstawowej.