Kilka dni temu wśród moich znajomych na FB pojawił się post z mapką prokrastynacji.
To właśnie ta mapka:
Ponieważ mapka bardzo mi się spodobała udostępniłam ją dalej. Pomimo humorystycznej wersji, która poprawiła mi chwilowo nastrój, po jakimś czasie przyszła chwila zastanowienia.
Co sprawia, że odkładam na później? Po co odkładam na później?
Temat prokrastynacji w ostatnich kilku tygodniach pojawia się w moim życiu jakby częściej.
W ostatnim wydaniu Coachingu Extra ponownie nad tematem pochyliła się pani Ewa Mukoid- Coach i założycielka Instytutu Mukoid. Mój lektor języka angielskiego, w ramach treningu przesłał mi do przeczytania artykuł z poradami jak unikać prokrastynacji (link).
Już dwa razy przekładaliśmy (-łam) omawianie go, bo były ciekawsze rzeczy do przegadania (dzięki Marku za zrozumienie) 🙂
Postanowiłam przysiąść nad tematem i zastanowić się nad tym moim odkładaniem na później. Czy faktycznie mam ciekawsze rzeczy do zrobienia?
Z pewnością jeżeli czegoś nie lubimy robić, to ciężko nam się zabrać do tego. Zdecydowanie łatwiej przychodzi nam robienie rzeczy, które od razu sprawiają nam przyjemność. A co z tymi zadaniami, które początkowo wydają się być nieciekawe, nudne, męczące, a na koniec przynoszą radość, zadowolenie czy nawet dumę? Jak „przebić się przez chmury”, by otrzymać widoki jak na obrazku poniżej?
Wyobraź sobie, że kupujesz bilet lotniczy. Każdy zakup wiąże się z wydaniem pieniędzy i nawet jeżeli kupujesz bilet w super promocji, to jednak pieniędzy na koncie ubywa.
Ten pierwszy krok, wydawać by się mogło, nie należy do najprzyjemniejszych, ale jak jesteś już w samolocie i jeszcze masz miejsce przy oknie to jakby robi się lepiej.
A jak docierasz do celu to właściwie już nie pamiętasz ile zapłaciłeś i jaką drogę przeszedłeś, aby tu dotrzeć. Co jeśli ten bilet do tego upragnionego miejsca kosztuje baaardzo dużo i za tę cenę mógłbyś kupić sobie kilka biletów w inne miejsca? Co zyskujesz lecąc w inne miejsca? Co tracisz? Jak to UPRAGNIONE zmienia się, gdy wybierasz INNE? Co jeśli UPRAGNIONE zamienisz na TRZEBA ZROBIĆ? To ostatnio moje ulubione powiedzenie, z kolei dla mojego męża już ulubione nie jest. On wie, że jak mówię „trzeba to zrobić” to on już wie kto będzie to robił 🙂
Ja również mam swoje zadania, które „trzeba zrobić”. Jak sobie z tym radzę?
Staram się TRZEBA ZROBIĆ zamieniać na UPRAGNIONE. Wyobrażam sobie efekt końcowy, koniec podróży i dążę do niego. Myślę sobie po co to robię i dla kogo. Oczywiście czasem zbaczam z drogi, powiedzmy, że robię sobie przerwę. Wybieram INNE, czasem niepotrzebnie zostawiam coś na ostatnią chwilę, a potem stresuję się i denerwuję sama na siebie, bo przecież było tyle czasu. Staram się też dzielić zadania, bo samo kupienie biletu to nie to samo co zaplanowanie całej podróży. Jeżeli jest możliwość to szukam też wsparcia innych lub informacji, chociażby w Internecie.
Pani Ewa Mukoid podaje jeden skuteczny sposób na prokrastynację:
- Wyobraź sobie, że tak samo jak dziś będzie jutro i pojutrze i w kolejne dni.
- Wybierz, jaką osobą chcesz być jutro- a jutro buduje się dziś, już teraz, nieustannie.
Jeżeli potrzebujesz więcej to możesz skorzystać z rad w artykule powyżej lub z innych dostępnych po wpisaniu w wyszukiwarce hasła: prokrastynacja.
Na koniec przeczytaj proszę fragment opowiadania „Powrót Młodego Księcia” A.G. Roemmersa:
– Wyobraź sobie, że jesteś rzeką, która za wszelką cenę musi płynąć naprzód. Starasz się omijać góry i wybierać drogę najmniejszego oporu. Trudności są jak głazy, na które wpadasz po drodze. Jeśli pociągniesz je za sobą, narosną w końcu niczym tama, która zablokuje twój bieg. Jeśli z kolei pokonywać je będziesz jeden po drugim w miarę, jak pojawiają się na twojej drodze, twój nurt będzie równy i kryształowo czysty, jakby każdy ominięty głaz czynił go jeszcze bardziej lśniącym. Może poczujesz się winny i uznasz, że nie jesteś godny takiego blasku, a wtedy poszukasz błota, które zmąci twoje wody. Może staniesz się leniwy i będziesz zwlekać na równinach, póki twój nurt nie utknie na mokradłach. Może ogarnie Cię zbytnia śmiałość i spadniesz kaskadą z urwiska, albo wpłyniesz w kręte jary, w których się zagubisz. Może zatwardzisz swoją duszę, aż twoje wody zamienią się w lód albo pozwolisz, by zagłuszyła cię pieszczota pustyni. – Gdybym był rzeką, nie chciałbym zamarznąć albo zginąć na pustyni – stwierdził młodzieniec. – W takim razie nie pozwól, by coś cię skaziło, a staniesz się kryształowo czysty. Wyobraź sobie, że jesteś hojny, a zapłodnisz pola; odnawiaj się, a twoja świeżość ugasi pragnienie innych; znajdź sobie cel, a wypełnisz swoje przeznaczenie; śnij o sobie jak o istocie duchowej, a przebudzisz się do nowego życia.”
Co z tego fragmentu bierzesz dla siebie?
Możemy o tym porozmawiać. Zapraszam do kontaktu.